rozmowy zwyczajne

"Biblijna perła"

Agata była dziewczyną o bardzo przeciętnej urodzie. Krótko ścięte włosy w kolorze słomy, okulary na twarzy bez wyrazu, szczupła, wręcz filigranowa. Bez wątpienia nie należała do osób, które nie mogą odpędzić się od towarzystwa - nie miała koleżanek, tym bardziej kolegów. Studiowała pielęgniarstwo na uniwersytecie i oddawała się studiom bez reszty, aby zadowolić wymagających rodziców, którzy od dawna zaplanowali jej przyszłość. Nie miała czasu na studenckie rozrywki - pójście do kina, czy na dyskotekę. Jej antypatyczne zachowanie odstraszało, nie mogła więc liczyć na to, że ktoś ją zaprosi na prywatkę. Całe dnie spędzała na nauce, zaś wieczory w swoim pokoju.

Agata unikała jak ognia ludzi ubranych w habity zakonne. Może się ich obawiała? Tak też traktowała młodą zakonnicę, Siostrę Annę, która studiowała z Agatą na jednym roku. Przez półtora roku nie zamieniła z nią nawet jednego zdania i omijała szerokim łukiem. Pewnego razu zapytana, dlaczego tak się zachowuje, odpowiedziała opryskliwym tonem, że „habit ją drażni”. I cóż począć wobec takiej odpowiedzi i niegrzecznego zachowania? Załamać ręce? Znacznie później Siostra Anna dowiedziała się, iż Agata pochodzi z niewierzącej rodziny, gdzie Boga i Kościół traktuje się jak niechcianą konieczność. Wszak dziewczyna była ochrzczona, a nawet przyjęła sakrament bierzmowania. I nic poza tym. Ateistyczna atmosfera panująca w domu rodzinnym sprawiła, iż Agata nabrała do wiary i religii stosunku co najmniej cynicznego.

Los sprawił, iż Agata znalazła się w grupie mającej odbywać praktyki pielęgniarskie właśnie z Siostrą Anną. Dziewczyna nie chciała jednak zadawać się z zakonnicą, bo przecież „ habit ją drażni”. Robiła wszystko, aby nie mieć z nią nic do czynienia, co nie zawsze się udawało. Los też sprawił, iż pewnego dnia Siostra Anna otrzymała od Agaty sms o następującej treści: „Będę o szesnastej”. Zorientowała się natychmiast, iż otrzymała tę wiadomość przez pomyłkę. Nazajutrz ścieliły razem łóżka w salach szpitalnych i w pewnym momencie zagadnęła Agatę:

- Umawiasz się ze mną Agatko, a nie przychodzisz! Słowa te wypowiedziane były półżartem, może również, dlatego, żeby przełamać piętrzący się między studentkami mur niechęci.

- Ja? - zdziwiła się Agata. Ach tak, ale… to była pomyłka!

- A ja miałam nadzieję, że przyjdziesz - czekałam - odparła uśmiechając się zachęcająco Siostra Anna.

Agata zawahała się na moment, po czym rzekła drwiącym tonem:

- I tak bym nie przyszła. Jeszcze ubralibyście mnie w habit! Wzdrygnęła się na swoje słowa.

- Habitów się tak łatwo nie rozdaje, a zwłaszcza ateistom!

- Nazywasz mnie ateistką? Agata była wzburzona tym, co na swój temat usłyszała. Oczy jej iskrzyły się złowrogo, a delikatne ręce drżały.

- Przecież sama zdeklarowałaś się, że nią jesteś. Wszystko, co czynisz, jak się zachowujesz świadczy o tym, że tak właśnie jest Agatko!

Dziewczyna fuknęła i odwróciwszy się na pięcie odeszła. Przez kilka kolejnych dni chodziła nadąsana i omijała Siostrę Annę szerokim łukiem. Nawet na nią nie spojrzała. Coś w niej jednak zaczęło pękać. W jej na pozór obojętnym na sprawy religijne sercu ukazała się rysa. Jeszcze nikt, nigdy tak otwarcie nie powiedział jej, że jest ateistką. Słowa, które usłyszała z ust zakonnicy na początku ją wzburzyły, a potem zaczęły w pewnym sensie dziwić. W gruncie rzeczy Agata nie mając wiele do czynienia z wiarą, nie zaprzątała sobie nią właściwie głowy. Była przecież ochrzczona i bierzmowana - cóż więcej trzeba? Ilu ludzi chodzi do kościoła w każdą niedzielę, a ciągle się kłócą, plotkują, przeklinają, oszukują, kradną i zdradzają nawzajem. „Ale nazwać mnie ateistką, tak prosto w oczy? „To niesprawiedliwe!” - myślała Agata. „A jeśli ta zakonnica ma rację? Kim jestem w takim razie? Co się ze mną stanie po śmierci? Bo jeśli istnieje Bóg, to jest i niebo i piekło. Chyba, że to wszystko jest jedynie wytworem fantazji księży? A jeśli nie?” Pod wpływem tych myśli, coraz bardziej natarczywych, w Agacie począł kiełkować niepokój, którego śmiało można nazwać niepokojem egzystencjalnym. W końcu dziewczyna przemogła niechęć do Siostry Anny i pewnego dnia sama ją zaczepiła. Przeprosiła za swoje wcześniejsze zachowanie, co zostało przez zakonnicę bardzo entuzjastycznie przyjęte. Odtąd Agata nie unikała już koleżanki w habicie, a wręcz przeciwnie - szukała jej towarzystwa. Po raz pierwszy zapytała Siostrę Annę o Jezusa. Kim On właściwie był i co dla nas uczynił? Dlaczego został ukrzyżowany? Czy rzeczywiście po to, aby odkupić i zbawiać świat? Agata pytała też o aborcję i eutanazję. Interesował ją również Sakrament Spowiedzi. Pytała, czy naprawdę poprzez spowiedź i rozgrzeszenie, którego udziela kapłan, Bóg przebacza nam nasze grzechy? Czasami te pytania były trochę przewrotne. Agata za wszelką cenę chciała zapędzić młodą zakonnicę w kozi róg i udowodnić, że Kościół nie ma racji, że jest nieżyciowy i nieludzki. Siostra Anna zaś słuchała cierpliwie i odpowiadała na zadawane pytania jak tylko najlepiej potrafiła, nie zważając na przewrotność niektórych z tych pytań, zwłaszcza dotyczących aborcji, eutanazji czy celibatu duchownych. Z każdym dniem pytań było coraz więcej. Siostra Anna czasem nie nadążała. Zaczęła więc koleżance pożyczać książki, w których Agata mogła znaleźć odpowiedzi na swoje pytania i wątpliwości. Dziewczyna czytała nawet nocami. Powoli wciągała się w świat Wiary i Boga i sama nie zdawała sobie chyba sprawy, że żyje tym światem, że Bóg jest teraz często na jej ustach.

W międzyczasie zacieśniła się między dziewczynami przyjaźń. Agata spostrzegła, iż Siostra Anna w gruncie rzeczy jest jej najlepszą i jedyną koleżanką.

Przed wyjazdem na wakacje zakonnica zaopatrzyła Agatę w Biblię. Trzy miesiące to spory szmat czasu - można na dobre zaznajomić się ze Starym i Nowym Testamentem.

Studenckie wakacje minęły bardzo szybko. Odmieniły jednak Agatę - wróciła z nich jako osoba wierząca.

Przed Bożym Narodzeniem, wraz z Siostrą Anną klęczała w kościele akademickim Ojców Dominikanów. Wtedy po raz pierwszy od wielu lat przystąpiła do spowiedzi świętej, która sprawiła, że stała się osobą jeszcze bardziej radosną i wręcz nie do poznania.

Agata odkryła, że w jej życiu najważniejszy jest Bóg; odkryła biblijną - drogocenną perłę, dla której warto poświecić wszystko inne.

  • Odwiedź nas lub napisz do nas:

W Wieleniu nad Notecią został założony Dom Opieki dla starców pod nazwą Zakładu św. Józefa. Dom ten, prowadzony przez Zgromadzenie Sióstr Franciszkanek Rodziny Maryi, rozpoczął swoją działalność w 1933 roku. Od kwietnia 1933 roku siostry Rodziny Maryi rozpoczęły pracę na tym terenie.

Nasza Galeria

/ /