Czas „Wielkiej wojny” - lata 1914 - 1918 - to niezwykle trudny w dziejach świata okres. Właśnie w tych przerażających okolicznościach Karolina Kózkówna przeżywała swoją młodość - urodziła się 2 sierpnia 1898 roku. Na podstawie dziejów jej życia i męczeńskiej śmierci powstał film. Film, który wraz z Siostrami wieleńskiej wspólnoty obejrzałyśmy w trzcianeckim kinie. Ekranizacja wywarła na mnie ogromne wrażenie. Jeden z jej aspektów, to piękne życie młodej, niewinnej dziewczyny. Dziewczyny o otwartym sercu, żyjącej blisko Boga . . . I druga strona: dramat okrutnej wojny toczącej się wokół, związana z nią agresja, przemoc i zło, które dosięgły również mieszkańców wioski. Rodzinnej wioski Karoliny Wał-Ruda, pod Tarnowem. W szczególny sposób dotknęły mnie i na długo w mojej pamięci pozostaną dialogi Karoliny z Księdzem. To one tryskają nadzieją wynikającą z wiary w życie wieczne, to one przekonują, iż okoliczności, w jakich przyjdzie nam żyć, nie mogą przesłonić najważniejszych rzeczy. Jeżeli tylko żyjemy z wiarą w łaskę Bożą, powinniśmy się troszczyć o ziarna miłości, zaufania i dobroci, aby przyniosły one kiedyś zdrowe, dojrzałe owoce. Wbrew rozprzestrzeniającym się na ziemi chwastom, wbrew wszelkiemu złu i nienawiści.
Tego właśnie, przykładem swojego życia uczy nas Błogosławiona Karolina Kózkówna, a film według mojego przekonania doskonale tę ideę oddaje.
Dziękuję Bogu za życie Błogosławionej Karoliny, a twórcom filmu za to, że w tak przystępny sposób przybliżyli nam ważne dla każdego wierzącego fakty z jej życia.
Za swoiste dla nas przesłanie....